sobota, 31 marca 2012

Królisia Tosia

Mąż skrytykowała Teodora... Że niby jakiś upośledzony bo "buzi nie ma". Aaaa...ci mężczyźni.
Wiec niewiele myśląc, biegając pomiędzy płaczącym maluchem, garnkami i maszyną do życia powołałam królisię- modnisię Tosię. Mierzy prawie 40 centymetrów i na razie zapoznając się z trendami mody kompletuje garderobę:).




A po trudach przymiarek i przebieraniu w szmatkach łaskawie zapozowała do zdjęcia grupowego - korzystając z pnującej ospy, która nie pozwoliła konikowi odjechać do właścicielki.


piątek, 30 marca 2012

Miś Teodor

Nie mogłam rozstać się z ulubionym wiosennym płaszczykiem. Niestety rozmiar 36 chyba na zawsze poszedł w zapomnienie. Dlatego płaszczyk dostał swoje drugie życie w postaci Misia Teodora




Miś czeka jeszcze na swoją wyjściową garderobę. Bo jak każdy miś nie może wybrać się na spacer bez odzienia.
A z płaszczyka powstaną jeszcze kolejne zwierzaki z duszą  aby cieszyć dzieci przyjaciół.





środa, 28 marca 2012

Dziś wreszcie udało sie dokończyć Tildowego Konika dla pewnej małej koniary. Czas był najwyższy bo w piątek urodziny:) Mała jest za mała, żeby po internecie buszować, więc poniżej prezentcja.




W wolnej chwili może uda się odkopać zdjęcia innych Tildowych maskotek, które już w nowych domkach mieszkają.

A już zupełnie nieszyciowo, uwielbiam kuchnię indyjską. Dziś w przypływie 15 minut czasu, którymi obdarowała mnie młodsza latorośl łaskawie zasypiając, udało mi się sklecić na prędce indyjska kolację. Szpinak z cicierzycą i pomidorami z chlebkiem naan. Mniam, tak się rozpędziłam w próbowaniu, że ledwie starczyło dla reszty rodzinki:)

niedziela, 25 marca 2012

Weekend tak szybko minął. Pogoda piękna a zamiast spacerków pomaganie babci w ogarnięciu domu na święta. Oj te okna...
Odkryłam dziś, że zabawki które sama robię dzieciakom są o niebo bardziej doceniane niż te markowe, które zalegają na pąłkach, w pudełkach, ogólnie wszędzie. Materiałów piłeczka z kolorowymi mętkami do mamlnia zajęła i starszaka i malucha - no i "bawili" się wspólnie:) Przed świętami czeka minie uszycie jeszcze kilku bo okazło się, że nagle siostrzeńcowi, synowi sąsiadki i wnuczce babcinej koleżanki też się bardzo spodobały.
No może coś będzie z tego mojego szyci:)

środa, 21 marca 2012

Praca, dzieci, nieporadne próby tworzenia i szycia wymyślonych wytworów...Doba zbyt krótka aby wszystko ogarnąć. W głowie masa pomysłów ale czasu brak, żeby je zrealizować. Ostatnie kilka wieczorów zajęło mi szycie wymyślonych torebek dla dziewczynek. Praca dość żmudna bo wszystkie aplikacje ręcznie naszywane, ale efekt okazał się być wart włożonej pracy:


czwartek, 15 marca 2012

Pewna mama przypadkiem została mamą... Gdyby miała wybierać moment w którym chciałby nia zostac to zapewne nigdy nie byłyby on właściwy. Kariera w pełni, awans w kieszeni i niespodzianka dwu kresek, nie w porę pomyślała. Ale cóż, na świat przyszedł Cud, który wprowadził rozgardiasz w poukładanym życiu. Szybciutko minął czas spędzony z synusiem. Mama wróciła do pracy wszak menadżerem w korporacji był. Ale za czymś mocno tęskiniła. Zapragnęła aby w jej życiu pojawił sie jeszcze jeden cud. Długo czekała. I równiutko po pieciu latach na świecie pojawił sie drugi Cud.  Bardzo bardzo chciała aby byo inaczej. Chciała widzieć wszystko to co przegapiła przy pierwszym Cudzie. Ale czas płynął nieubłaganie. I znowu pewna mama musiała wrócić do pracy. Czuła żal i smutek zostawiając swoje dwa cudy. Wiedziała, że czegos jej brakuje. Czegoś co przemija bezpowrotnie i nigdy nie wróci. Już nie chciała być menadżerem, chciała być MAMĄ. Usiadła i długo myślała... Aż wymysliła, że chce pracować w domu, bo tylko w tedy będzie mogła zobaczyć i doświadczyć tego co każda matka powinna przeżyć w pełni. Bo są chwile dla których warto żyć, które trwają tylko przez krótki moment ale niosą za sobą efekt motyla. I tak pewna mama doświadczyła innego wymiaru.
Postanowiła zmienić swoje życie. Będąc z dziećmi zaczęła tworzyć dla dzieci...
Długo jeszcze ta mama nie będzie mogła żyć tylko w innym wymiarze, ale małymi krokami osiągnie to co zamierzyła. Na razie musiała nauczyć sie pracy na trzy etaty  - ale o tym to już innym razem.