niedziela, 13 maja 2012

Urodziła się lala...

W bólach prób i błędów, przyszywania i prucia "urodziła" się lala w stylu waldorfskim. Jeszcze nie całkiem skończona, bo brakuje jej czuprynki, ale tak strasznie jestem z niej dumna, że postanowiłam zaprezentować ją natychmiast :)


Lala uszyta jest z miękkiej dzininki i ma ruchome rączki oraz nóżki.




Jest wielkości noworodka więc garderobę z powodzeniem może nosić w tym rozmiarze :)




Wyraz buzi nadaje malutki nosek i ciemne oczka.


Lalę zgłaszam na 39 Twórczy Weekedn u Titani!


wtorek, 8 maja 2012

Candy zapowedź

Dziękuję za liczne odwiedziny i  pozostawione miłe słowa!
Myślę, że powoli przyszedł czas aby przygotować dla Was drodzy odwiedzający pierwsze candy. Tak więc zapowiadam zabawę -  mam nadzieję już wkrótce bo z okazji 1500 odwiedzin.

poniedziałek, 7 maja 2012

Misie mi się uszyły:)

W przerwie między szyciem a szyciem przed aparat mi się wkradły dwa misiaczki!


Rozpędem pobiegły na Twórczy Weekend sprawdzić co u kogo ostatnim dniami powstało.

niedziela, 6 maja 2012

:)

Późna już pora i trochę brakuje sił do pisania... Weekend się skończył i jutro do pracy niestety trzeba iść. Pracowicie minęły wolne dni, ale zdjęci dopiero jutro bo aparat zastrajkował:) Dziś jeszcze podokańczać co nieco  trzeba bo zamówienia na dzień dziecka się mnożą. Bardzo się cieszę, że zabawki się podobają:) Dla wszystkich zainteresowanych zamówienia na prezenty na dzień dziecka przyjmuję tylko do 15 maja, zdjęcia cudaków powrzucm po tym jakże ważnym święcie aby niespodzianek nie zepsuć:)

czwartek, 3 maja 2012

Domisia i zwierzaki

Największą radością i zapłatą za godziny pracy zawsze jest uśmiech i radość dzieci:)




Zdjęcie publikowane za zgodą Mamy małej pogromczyni zwierzaków.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Weekendowo

Długi weekend dzięki ospie która nawiedziła starsze dziecię spędzam w domu a dokładnie na balkonie:) Celem ukończenia rozgrzebanych prac przeprosiłam się z szydełkiem i włóczką. Rozpędziłam się z tym szydełkowaniem i zamiast pokończyć rozgrzebane rzeczy usztrykowała mi się skienusia, która koniecznie potrzebowała właścicielki:) I tak oto lala otrzymała twarz i resztę odzienia a dodatkowo króliczą koleżankę.


Co prawda królica zapewne jeszcze otrzyma jakieś detale odzienia, ale dzięki kolorowej sukience zyskała pierwszego fana:


Niestety to chyba ostatni zwierz, który powstał z mojego ukochanego płaszczyka , przy odrobinie szczęścia uda się może jakiegoś miniaturowego zajączka wykroić ale to będzie taka super miniatura:)

Aby lala nie poczuła się samotna na prędce sprezentowałam jej maskotkę dla towarzystwa


I to wszystko w jeden piękny słoneczny weekend!
Oczywiście panienki zostają zgłoszone do Twórczego Weekendu.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Twórczy weekend

Ciiii.... udało się spacyfikować małego Czasoumilacza:) Spokojnie zatem mogę relację z minionego weekendu zdać. Weekend twórczy, ale ze względu na piękna pogodę nic nie udało się skończyć:( Trudno, może w tygodniu uda się nadgonić:) Weekendowe choć nie skończone zostały obfocone aby zagościć u Titani w czasie kolejnego już 36 Twórczego weekendu.
Panienka Biedronka i Lala troszkę zawstydzone stanęły przed obiektywem nie do końca odziane i umalowane, ale na wieść iż do zgłoszenia się u Titani zostało zaledwie kilka godzin nie miały wyboru...
Oto one:

Mam nadzieję, że przed kolejnym weekendem uda się je dokończyć!

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Hurrrraaa...

Miniony tydzień był dla mnie bardzo trudny i pełen sprzecznych emocji a równocześnie bardzo pracowity - ale o tym w następnym poście. Dlatego dzisiejszy dzień był dla mnie wyjątkowo przyjemny i ładujący akumulatory:) A wszystko za sprawą cudownego wyróżnienia w Bajkowym wyzwaniu Szuflady i ślicznego obrazka od Maryś , które wywalczył dla mnie dzielny Jednorożec:) Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie, które bardzo doładowało zmęczone akumulatory. Aż chcę się coś robić kiedy ma się świadomość iż to co się robi komuś się podoba.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Twórczy weekend z Królicą

Ufff... i udało się, z chaosu gałganków wyłoniła się na razie bezimienna Królica i nawet zdążyła dorobić się pierwszej kreacji. Jeszcze nie całkiem skończona, ale jestem z niej bardzo dumna więc się chwalę. Jest całkiem sporą panną i mierzy ponad 50 cm. Choć nie jest skończona postanowiła dumnie dołączyć do akcji Twórczy Weekend  u Titani. I na tym niestety zakończył się twórczy weekend. Maluch nie dały potworzyć i podokańczać tego co było zaplanowane. Starszak czynnie postanowił pomóc mamie i dzielnie króliczy brzuszek wypychał. Jak się okazało nie całkiem bezinteresownie - zażyczył sobie męskiego jednorożca bo dzieczyński do niczego mu sie nie przyda:)

A oto i bohaterka minionego weekendu:


Projekt królik

.... w rozsypce :)


sobota, 14 kwietnia 2012

Jednorożec szuka domu :)

Pomalutku odrabiam się z zaległościami... Choć pewnie w najbliższych dniach nie będzie łatwo bo maluch dostał zapalenia płuc i jako że odmówiliśmy zostawienia w szpitalu mam mały szpital w domu.

W ostatnim czasie urodziło się trochę zwierzaków ale większość powędrowała do nowych właścicieli, ale kilka dopiero ukończonych łaskawie zapozowało do zdjęć:)


A wśród nich różowiasty jednorożec który biedny na razie bezdomny pozostał. Za to zostaje zgłoszony do Wyzwania Szuflady !




poniedziałek, 9 kwietnia 2012

:)

Dziś znowu bez zdjęciowo :( Przedświąteczne uszyjki powędrowały do nowych właścicieli  a kolejne ciągle na ukończeniu. Może jutro uda się coś powrzucać. Choć ostatnio czasu jak na lekarstwo. Dzieciaki i praca wypełniają czas bez reszty, niewiele pozostaje go na tworzenie. Od jutra postanawiam poprawę i systematyczne focenie tego co powstaje. Gdyby tak doba miała choć o godzinę więcej:)

środa, 4 kwietnia 2012

Świąteczny przerywnik

W ostatnim czasie powstało kilka nowych przytulaków, zdjęcia w najbliższym czasie sie pojawią. A jako świąteczny przerywnik zdążył się upiec pasztet z soczewicy. Gorąco polecam ponieważ smakuje i tym co nie jedzą mięsa jak i mięsożercom.

25 dkg zielonej soczewicy
10 dkg pieczarek
5 dkg migdałów
3/4 szklanki kaszy mannej
średnia marchewka
mała pietruszka
kawałek selera
2 cebule
łyżeczka carry
łyżeczka czerwonej papryki
łyżeczka kolendry
1/2 łyżeczki pieprzu
sól
10 łyżek oleju

Soczewice dokładnie wypłukać i zalać 3 szklankami wody - odstawić na godzinę. Następnie zagotować i posolić (1/2 łyżeczki soli), gotować pod przykryciem na małym ogniu około 30 minut.
Rozgrzać olej, wsypać kolendrę, papryke, carry. Po około 3 minutach wrzucić cebule pokrojoną w kostkę i zeszklić. Następnie dodać startą marchew, pietruszkę i seler i na końcu starte pieczarki. Podsmażać około 5 minut. Podsmażone warzywa wrzucić do soczewicy i wymieszać. Następnie całość przemielić w maszynce do mielenia mięsa dodając sparzone i obrane ze skórki migdały. Na koniec do masy dosypać kasze manną i dokładnie wymieszać. Wlać do keksówki i piec godzinę i 20 minut w nagrzanym do 200 stopni piekarniku.
Smacznego!

sobota, 31 marca 2012

Królisia Tosia

Mąż skrytykowała Teodora... Że niby jakiś upośledzony bo "buzi nie ma". Aaaa...ci mężczyźni.
Wiec niewiele myśląc, biegając pomiędzy płaczącym maluchem, garnkami i maszyną do życia powołałam królisię- modnisię Tosię. Mierzy prawie 40 centymetrów i na razie zapoznając się z trendami mody kompletuje garderobę:).




A po trudach przymiarek i przebieraniu w szmatkach łaskawie zapozowała do zdjęcia grupowego - korzystając z pnującej ospy, która nie pozwoliła konikowi odjechać do właścicielki.


piątek, 30 marca 2012

Miś Teodor

Nie mogłam rozstać się z ulubionym wiosennym płaszczykiem. Niestety rozmiar 36 chyba na zawsze poszedł w zapomnienie. Dlatego płaszczyk dostał swoje drugie życie w postaci Misia Teodora




Miś czeka jeszcze na swoją wyjściową garderobę. Bo jak każdy miś nie może wybrać się na spacer bez odzienia.
A z płaszczyka powstaną jeszcze kolejne zwierzaki z duszą  aby cieszyć dzieci przyjaciół.





środa, 28 marca 2012

Dziś wreszcie udało sie dokończyć Tildowego Konika dla pewnej małej koniary. Czas był najwyższy bo w piątek urodziny:) Mała jest za mała, żeby po internecie buszować, więc poniżej prezentcja.




W wolnej chwili może uda się odkopać zdjęcia innych Tildowych maskotek, które już w nowych domkach mieszkają.

A już zupełnie nieszyciowo, uwielbiam kuchnię indyjską. Dziś w przypływie 15 minut czasu, którymi obdarowała mnie młodsza latorośl łaskawie zasypiając, udało mi się sklecić na prędce indyjska kolację. Szpinak z cicierzycą i pomidorami z chlebkiem naan. Mniam, tak się rozpędziłam w próbowaniu, że ledwie starczyło dla reszty rodzinki:)

niedziela, 25 marca 2012

Weekend tak szybko minął. Pogoda piękna a zamiast spacerków pomaganie babci w ogarnięciu domu na święta. Oj te okna...
Odkryłam dziś, że zabawki które sama robię dzieciakom są o niebo bardziej doceniane niż te markowe, które zalegają na pąłkach, w pudełkach, ogólnie wszędzie. Materiałów piłeczka z kolorowymi mętkami do mamlnia zajęła i starszaka i malucha - no i "bawili" się wspólnie:) Przed świętami czeka minie uszycie jeszcze kilku bo okazło się, że nagle siostrzeńcowi, synowi sąsiadki i wnuczce babcinej koleżanki też się bardzo spodobały.
No może coś będzie z tego mojego szyci:)

środa, 21 marca 2012

Praca, dzieci, nieporadne próby tworzenia i szycia wymyślonych wytworów...Doba zbyt krótka aby wszystko ogarnąć. W głowie masa pomysłów ale czasu brak, żeby je zrealizować. Ostatnie kilka wieczorów zajęło mi szycie wymyślonych torebek dla dziewczynek. Praca dość żmudna bo wszystkie aplikacje ręcznie naszywane, ale efekt okazał się być wart włożonej pracy:


czwartek, 15 marca 2012

Pewna mama przypadkiem została mamą... Gdyby miała wybierać moment w którym chciałby nia zostac to zapewne nigdy nie byłyby on właściwy. Kariera w pełni, awans w kieszeni i niespodzianka dwu kresek, nie w porę pomyślała. Ale cóż, na świat przyszedł Cud, który wprowadził rozgardiasz w poukładanym życiu. Szybciutko minął czas spędzony z synusiem. Mama wróciła do pracy wszak menadżerem w korporacji był. Ale za czymś mocno tęskiniła. Zapragnęła aby w jej życiu pojawił sie jeszcze jeden cud. Długo czekała. I równiutko po pieciu latach na świecie pojawił sie drugi Cud.  Bardzo bardzo chciała aby byo inaczej. Chciała widzieć wszystko to co przegapiła przy pierwszym Cudzie. Ale czas płynął nieubłaganie. I znowu pewna mama musiała wrócić do pracy. Czuła żal i smutek zostawiając swoje dwa cudy. Wiedziała, że czegos jej brakuje. Czegoś co przemija bezpowrotnie i nigdy nie wróci. Już nie chciała być menadżerem, chciała być MAMĄ. Usiadła i długo myślała... Aż wymysliła, że chce pracować w domu, bo tylko w tedy będzie mogła zobaczyć i doświadczyć tego co każda matka powinna przeżyć w pełni. Bo są chwile dla których warto żyć, które trwają tylko przez krótki moment ale niosą za sobą efekt motyla. I tak pewna mama doświadczyła innego wymiaru.
Postanowiła zmienić swoje życie. Będąc z dziećmi zaczęła tworzyć dla dzieci...
Długo jeszcze ta mama nie będzie mogła żyć tylko w innym wymiarze, ale małymi krokami osiągnie to co zamierzyła. Na razie musiała nauczyć sie pracy na trzy etaty  - ale o tym to już innym razem.